UWAGA

UWAGA

Na stałe przeniosłem swoją działalność na język angielski, na drugim blogu - Old Long Road.com.

Najświeższe relacje (Azja Południowo-Wschodnia, Bułgaria i okolice) do znalezienia właśnie tam. Serdecznie zapraszam i mam nadzieję, że zmiana języka nie odstraszy :)

sobota, 6 kwietnia 2013

Zjazd demonów w Perniku



Na jeden weekend w roku na początku lutego do Pernika w Bułgarii zjeżdżają demony z całego kraju, a nawet innych zakątków świata. Mężczyźni obleczeni w zwierzęce futra, zakrywający twarze przerażającymi maskami z długimi zębami lub rogami, przebrani za niedźwiedzie lub wilki, z wielokilogramowymi dzwonami zawieszonymi u pasa. Kobiety w strojach ludowych, albo także przebrane za demony stojące niby na koźlich nóżkach. Wszystko to, to spojrzenie na Nowy Rok i karnawał z nieco innej perspektywy.

Kukeri, bo tak nazywa się święto, ściąga tłumy widzów i turystów, a także dziesiątki grup z poszczególnych regionów Bułgarii. Przez cały weekend następują występy na głównym placu, ale nie tylko. Grupy nie mogąc się doczekać swojego występu czasem zaczynają rytualne tańce już w oczekiwaniu na główne przedstawienia, a czasem i po jego zakończeniu, na mieście.



Czasem stroje budzą strach, czasem uśmiech. Niektóre występy są proste i bardzo związane z dawną tradycją, zawierając pieśni z bogatego repertuaru bułgarskiego folkloru. Inne znowu to całe inscenizacje, najczęściej przedstawiające ślub – a wszystko z przymrużeniem oka, z panną młodą, która w rzeczywistości jest przebranym mężczyzną, a wesele odbywa się przy udziale „niedźwiedzia” albo ogromnego kurczaka.





Obrzęd zachował się z zamierzchłych czasów pogańskich, co jednak nikomu nie przeszkadza obecnie. Symbolizuje przepędzanie demonów i złych duchów, aby przez ten rok trzymały się z dala od ludzi, co ma zapewnić pomyślność i urodzaj na następny rok. Wierzeniem jest, że demony odstrasza hałas, z czego wynikają stroje kukeri, złożone z wielokilogramowych dzwonów zawieszonych u pasa. Dzwony wydające przeraźliwy hałas, gdy 30-40 rosłych mężczyzn skacze jednocześnie, zgiełk przywodzący na myśl kroczącą armię zakutanych w pełne zbroje zastępów rycerzy. Może faktycznie zmylone demony mają czego się bać?




Kukeri najczęściej są młodzi chłopacy, ale nie ma co do tego ograniczeń. Czasem spod maski wyłaniała się twarz pana w zaawansowanym już wieku, a czasem za pochodem mężczyzn dreptał mały demonik, starający się nie upaść pod ciężarem dzwonów, ale za nic nie chcący odpuścić uczestnictwa w święcie. Być kukerem albo babusharem to zaszczyt i przywilej mężczyzny, część bardzo żywej w Bułgarach tradycji.





Jedno jest pewne – zmęczenie po występie. Niektórzy kukeri mają na sobie dzwony ważące 50 kilogramów przyczepione do owczych futer, a nie dość, że muszą w tym stroju się poruszać, to muszą skakać do rytmu oraz wydawać okrzyki mające przestraszyć publiczność. Zaraz po występie obserwowałem, jak z ulgą zdejmują futrzane maski i ocierają spocone czoła. Starają się utrzymać uśmiech do fotografii, ale nie wszystkim się to udaje, zmęczenie jest zbyt wielkie.



Kukeri na wioskach zahacza o polską tradycję kolędnictwa, gdyż chodzą oni od domu do domu, odganiając demony tańcem i śpiewem, zapewniając mieszkańcom powodzenie na przyszły rok. Zwyczajowo na głównym placu następuje inscenizacja, jednego z mężczyzn w wiosce wybiera się na Króla, który zasiada przy stole. Spożywa trzy kęsy chleba i trzy łyki wina, życzy wszystkim pomyślności. Kukeri w roztańczonym korowodzie ładują się na wóz i orzą ziemię, również trzy razy. Król zostaje teatralnie zabity, po czym powstaje z martwych na nowo, symbolizując nowy rok.

W ostatnich latach, wraz ze wzrostem popularności Kukeri, zmienia się charakter występów. W Perniku widzieliśmy grupy z całego świata – Serbii, Macedonii, Hiszpanii, Indonezji, a pojedyncza tancerka nawet dotarła z Aruby. O ile ciekawie jest zobaczyć zupełnie inne podejście do podobnego tematu, to miałem wrażenie, że nie wszyscy wiedzą o co tutaj chodzi. Przyjechały grupy taneczne, karnawałowe. Rozlegała się muzyka zupełnie niekorespondująca z folklorem – szczytem był Poker Face sławnej Lady... Dookoła kolorowe baloniki i wata cukrowa, ale także tradycyjne bułgarskie fast foody takie jak kebapche (кебапче) - grillowane podłużne kotlety z mielonego mięsa, w bułce, podawane z cebulą i lutenicą - polecam!



Dani, Mitko i Maria, z którymi przyjechałem na Kukeri z zażenowaniem obserwowali występy części grup zagranicznych, powtarzając przepraszająco „Nie, to nie jest Kukeri”. W Perniku mają miejsce największe obchody, podobno w Jambole, w którym odbywa się drugi co do wielkości festiwal, jest już bardziej „tradycyjnie” i to właśnie miasto polecała mi Dani. Jest to o tyle łatwe, że festiwale w poszczególnych miastach odbywają się w różnych terminach, aby umożliwić wszystkim grupom uczestnictwo.

Obrzęd sięgający czasów pogańskich, ale trwający w formie festiwali, konkursów w większych i zabawy w mniejszych miejscowościach. Część tradycji, która jeszcze nie zdążyła się zatrzeć, jest pieczołowicie pielęgnowana i stanowi o noworocznej różnorodności zwyczajów Europy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz