UWAGA

UWAGA

Na stałe przeniosłem swoją działalność na język angielski, na drugim blogu - Old Long Road.com.

Najświeższe relacje (Azja Południowo-Wschodnia, Bułgaria i okolice) do znalezienia właśnie tam. Serdecznie zapraszam i mam nadzieję, że zmiana języka nie odstraszy :)

sobota, 15 czerwca 2013

Pełny plecak. Co zabrać w długą podróż?

ekwipunek jeszcze przed wielotygodniową weryfikacją przydatności

Dziś skończył mi się ostatni słoik lutenicy, co oznacza że zbliża się czas wyjazdów na południe. A skoro zbliża się czas wyjazdów, to ostatni czas na uzupełnienie ekwipunku. Spojrzenie w przyszłość - szukanie odpowiedzi na pytanie: co zabrać? - nieodłącznie ściąga spojrzenie w przeszłość. Od kilkunastu wyjazdów robię szczegółowe listy tego, co zabieram, a po powrocie oceniam co mi się przydało i modyfikuję je odpowiednio. Specyfika długiego podróżowania wymaga lekkiego plecaka, więc nad każdym wyborem długo się zastanawiam.

Na pewno mistrzem minimalistycznego pakowania się nie jestem, ale może komuś przyda się moja lista do stworzenia własnej? Albo może ktoś mi podpowie jakieś własne patenty, o których dotychczas nie pomyślałem!

Podstawowe założenia to:
- redukuję wagę do minimum, zwykle kosztem wygody
- nie muszę wyglądać szczególnie elegancko
- biorę mało ubrań, kosztem częstego ich prania

1. Plecak
Osprey Kestrel 48 - to na ogół wystarczający litraż, poza sytuacjami kiedy musiałem górskie buty wrzucić do środka, a jeszcze dopełnić go zapasami na 3-4 dni w górach i wodą. Natomiast Osprey to dla mnie czołówka jeśli chodzi o przemyślenie i wygodę plecaków - troki boczne, wiele kieszeni, świetny system nośny - a to najważniejsze. Najwyższa półka. Koniecznie z pokrowcem przeciwdeszczowym. 2150g.


Spanie:

2. Śpiwór
Fjord Nansen Finmark - lekki i zupełnie wystarczający na Południe, nawet w górach. 900g.

3. Karimata
Wygodniejsze i lżejsze niż mata samopompująca, tylko przeraża wielkość tuby przyczepionej do plecaka. 200g.

4. Namiot
Fjord Nansen Tordis I - rewelacja. Testowałem go w zeszłym roku i jestem kompletnie zakochany w tym namiocie - bardzo przestronna, szybka w rozstawianiu i wytrzymała jedyneczka. Może niektórzy radzą sobie z namiotem z Tesco, ale z dyskontów to sobie można kupować spodnie (zresztą mam), a nie sprzęt któremu mamy zaufać. 1900g.


Ubranie:

5. Kurtka
Fjord Nansen Telemark - membrana, niska waga, wysoka garda, wentylacja pachowa. Więcej od kurtki nie chcę, Telemark sprawdza się świetnie. 500g.

6. Spodnie
Dwie pary spodni szybkoschnących z odpinanymi nogawkami - po co zabierać krótkie spodnie i długie osobno? Rewelacyjne Jack Wolfskiny i jedne za 50zł z Tesco. 700g.

7. Podkoszulki
Ważne żeby były oddychające, szybkoschnące i jasne. Ja używam 3 sztuk kupionych w Intersporcie za 30zł/szt., wystarczają wyśmienicie i nie żal jak się podrą. 450g.

8. Bielizna
Fjord Nansen Osen - dobrze odprowadzają wilgoć, szybko schną - czego chcieć więcej. 180g.

9. Skarpetki
Używam tzw. trekkingowych - warto zainwestować w komfort stóp. 180g.

10. Polar
Fjord Nansen Storm X-Block - kolejna rewelacja. Wentylacja pachowa + nieprzewiewność. To moja jedyna bluza na wyjazdy, wystarcza. 780g.

11. Czapka
Zamiast czapki buff na głowę. Lekkie, wielofunkcyjne, nie żal. 30g.

Obuwie:

12. Buty trekkingowe
Meindl Softline - wygodne, przewiewne, z membraną w razie deszczu. O wytrzymałości powiedziałbym wiele złego, po 3 miesiącach już je szyłem. Natomiast nie ma co oszczędzać na butach, to oprócz plecaka, namiotu i śpiwora najważniejsza część ekwipunku. Ważne, żeby były też lekkie na tyle, że spakowane do plecaka nie przeszkadzają. 1000g.


13. Sandały
HiMountain Nevis - rozpadają się po 3 tygodniach. Za to są tanie i lekkie - więcej nie potrzeba. 200g.


Kuchnia:

14. Palnik + butla
Optimus Crux Lite + butla 125g, wystarczają a w razie czego można spróbować dokupić butlę. Trzeba zwrócić uwagę, żeby był lekki i odpowiadał najpopularniejszemu systemowi butli - na moje rozeznanie jest to GoSystem, natomiast warto sprawdzić jaki system jest bardziej popularny w rejonie, w który się wybieramy. 200g.


15. Sztućce
Spork połamał mi się po tygodniu. Polecam prostą łyżkę, z aluminium żeby było lżej. Odzwyczajam się od widelca na czas podróży - jest zbędny.

16. Nóż
Jeździłem z ładną Muelą, została w Chorwacji. Obecnie używam scyzoryka Victorinox z uwagi na to, że ma w sobie też otwieracz do konserw i korkociąg. Za to bardzo niewygodnie się czyści z pasztetu, muszę przemyśleć to rozwiązanie.

17. Miska
Dwie miski aluminiowe, jedna wchodzi w drugą. Może dwie to trochę luksus, ale trudno - kulinarne szaleństwo. 100g.

Higiena:

18. Ręcznik
Fjord Nansen Tramp - szybkoschnący, przez tyle tygodni mi nie zapleśniał chociaż w różnych warunkach podróżował w plecaku.Gdyby jeszcze był ciemny, byłaby to perfekcja. 100g.

19. Kosmetyki
Wszystko zminiaturyzowane - mały żel 2w1, koncentrat pasty (Ajona, do dostania w aptece), mały dezodorant. Maszynkę wożę, ale lusterka już nie - korzystam z hostelowych albo w łazienkach ogólnie dostępnych. Unikam sprowadzenia na siebie 7 lat nieszczęścia.

20. Szczoteczka do zębów

Inne wyposażenie:

21. Czołówka
Petzl Myo RXP - poszalałem, kupując coś o jakości znacząco przewyższającej moje potrzeby. Niestety, odbija się to negatywnie na wadze. Ale latarka rewelacyjna i jak na razie niezawodna. Dlaczego czołówka, to chyba w dzisiejszych czasach nie trzeba tłumaczyć. Ktoś jeszcze używa tradycyjnych latarek? 175g.

22. Kompas

23. Zapałki
W woreczku strunowym

24. Zapasowe sznurówki

25. Gumki recepturki

26. Worki na śmieci

27. Papier toaletowy

28. Marker
Do pisania na kartonach na stopa.


29. Mapa
Ciężkie to i nieporęczne, ale trudno coś poradzić. Woziłem zarówno mapy górskie, jak i poglądową mapę Europy do planowania trasy - teraz zrezygnuję z tej ostatniej.

30. Gaz pieprzowy
Ostrożności nigdy za wiele. Nawet jeśli realnie nie pokonamy sfory psów gdzieś w środku gór, to gaz w ręce dodaje odwagi i pozwala opanować strach i działać racjonalnie.

31. Zeszyt i długopis
Zawsze w bocznej kieszeni, do podróżnych notatek - zapisywania wrażeń, przemyśleń, istotnych informacji, ulic, nazwisk, telefonów, godzin odjazdów autobusów, cytatów, informacji z rozmów w autobusach. Wspaniała pamiątka.


32. Apteczka
Jeden z największych problemów. Co zabrać, żeby było lekko, ale i bezpiecznie? Na pewno bandaż elastyczny, coś do odkażania - woda utleniona w żelu. Sprzęt do operowania - penseta i małe nożyczki, do tego gaza. Ibuprom, węgiel. Krem UV i - najczęściej używany artykuł - pomadka ochronna do ust. W górach nieodzowna - dla mnie. 200g.

33. Plecaczek
Fjord Nansen Jeran - czasem niezbędny, żeby nie wychodzić na miasto z całym sprzętem. Czasem potrzebny, żeby wypełnić go dodatkowymi zapasami i przytroczyć na zewnątrz dużego plecaka. Składany i lekki. 100g


Sprzęt foto - o tym może innym razem, ale wybitnie ekspertem nie jestem, cały czas dobieram odpowiedni dla siebie wariant. Targam lustrzankę, ale mam wrażenie, że warto.


Elektronika - woziłem tylko telefon z wifi, ale w tym roku zabieram ze sobą lekkiego netbooka (1000g).

Ogółem: ok. 10kg na plecach - nie liczę części ubrania na sobie. Plus sprzęt fotograficzny i jedzenie, woda. Może robi się ciężko, ale jesteśmy samowystarczalni - dom, garderoba, kuchnia i spiżarnia jest całkowicie na plecach, pozostało wyjść do ogródka!


To, że coś się nie znalazło w tym zestawieniu, nie gwarantuje że nie jest to potrzebne. Albo że nie będzie to potrzebne Tobie akurat. Natomiast to, że nie ma w zestawieniu wielu nowoczesnych bajerów i gadżetów (składane kubki, camelbak, miniaturowe toporki, rozkręcane saperki) - wiele z nich miałem, zabrałem na krócej lub dłużej i na zawsze wykreśliłem z list. Zrezygnowałem też z kilku rzeczy prosto zastępowalnych - linka, zapasowe baterie do czołówki, kropelka, zestaw do szycia. Cały czas pracuję nad redukcją wagi i rezygnacją ze zbędnych rzeczy.

4 komentarze:

  1. Świetny materiał dla początkujących i zaawansowanych, do przemyśleń:-) zf

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja osobiście wolę matę samopompującą - mimo tego, że jest cięższa. Ale łatwiej mi ją skompresować i przypiąć do plecaka. Jest też mniej narażona na uszkodzenia. No i jakoś te 2,5 cm daje mi większy komfort niż kilkanaście mm pianki :)

    Na zapałki dobrym patentem są opakowania (plastikowe buteleczki) po lekach. W zakrętce zawsze mają dodatkowy pochłaniacz wilgoci.

    Z namiotów polecam McKinley Compact 2 - dwójka - waży tylko 1700 g. Sprawdza się znakomicie :)

    Mapy... w tym roku w Norwegii z powodzeniem wypróbowałem tablet + dokładne mapy topo w wersji cyfrowej. W sumie zakup tabletu wyniósł mnie mniej niż gdybym miał kupić zestaw norweskich map dla rejonów górskich, które schodziłem... A przy tym ma się kontakt ze światem :)

    Czołówkę kupiłem parę miesięcy temu w Biedronce za 19,99 zł - konstrukcją i mocą światła bije na głowę wszystkie markowe sprzęty, których używałem do tej pory :) Generalnie w Biedronce czy Lidlu można od czasu do czasu kupić naprawdę solidne wyposażenie (np. składaną miskę silikonową za 19 zł - taka sama w turystycznym kosztuje ponad 60...)

    :)
    Udanych wyjazdów :))


    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki! Z zapałkami faktycznie, na to nie wpadłem - a przecież takie oczywiste... :)

    Co do maty, to ja rozważałem długo samopompę i woziłem ze sobą - ostatecznie jednak wygrała karimata, jako coś co można ciorać bezkarnie po wszystkich krzakach, skałach itp. bez obawy o przedziurawienie. No i waga oraz cena zastąpienia zdecydowanie wygrywa, jak dla mnie.

    Zakup czołówki Petzla opłakuję - totalnie niepotrzebny wydatek, zbyt ciężka i zbyt profesjonalna na moje potrzeby, będę rozglądał się w Biedronce :)

    Mapy na Zachodzie faktycznie mogą zrujnować, na Wschodzie jest już bardziej przystępnie. Może to fetysz, ale lubię mazać sobie po papierowej mapie, konsultować ją z tubylcami itp., bez wzbudzania niepotrzebnej sensacji. Na dodatek zaufanie do technologii mam bardzo ograniczone, niejeden raz się na niej zawiodłem i w kwestii odnajdywania drogi na pustkowiu wolę jednak rozwiązania analogowe :) Ale co kto lubi!:)

    Dzięki za wpis i także sukcesywnego zaspokajania apetytu życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne zestawienie. Zastanawiałam się, czy jest jeszcze coś oprócz tego, co zawsze biorę. I chyba tylko kubek. Dla mnie też łyżka jest jedynym sztućcem na wyjazdach. Ta cześć do trzymania służy często nawet do smarowania chleba pasztetem ;) A ten patent od Apetytu na Świat z zapałkami będę musiała wdrożyć w życie :)

    OdpowiedzUsuń